//Cała nasza materia jest w stu procentach zanurzona w nieskończoności i wieczności// Piotr Lutyński
Cała nasza materia jest w stu procentach zanurzona w nieskończoności i wieczności Piotr Lutyński
Spisała Monika Kozioł
Natura w mojej sztuce
Jeszcze na studiach w Cieszynie, będąc na spacerze, w mojej głowie pojawiły się obrazy, które noszę w sobie do dzisiaj. To było jak objawienie i do teraz zastanawiam się, czy powinienem o tym mówić i tak to nazywać. Nagle zobaczyłem czarno-żółte obrazy abstrakcyjne. Przez dłuższy czas wydawało mi się, że to tylko chwilowe zaburzenie, ale później okazało się, że zostało one ze mną na całe życie. I nadal widzę te obrazy, tylko zmniejszają lub zwiększają się w zależności od przestrzeni. Widzę je w różnych miejscach, są wielkości znaczka albo mają sto metrów, projektują się gdzieś na nieboskłonie. I cały czas się zastanawiam, co one oznaczają.
Po studiach wyjechałem do Niemiec, gdzie pracowałem w gospodarstwie rolnym. Byłem chłopakiem z miasta i by mieć możliwość swobodnej pracy twórczej, pracowałem fizycznie. Moje zajęcia głównie polegały na opiece nad zwierzętami (w gospodarstwie było ponad 150 byków oraz 100 świń) i pracy w polu. Pewnego dnia, kiedy przerzucałem zboże, znowu zobaczyłem znajome czarno-żółte obrazy abstrakcyjne. Nałożyły się one na taflę zboża. Te dwa światy – natura i abstrakcja – połączyły się i tak powstała seria obrazów. Kolejnym krokiem były obiekty – karmniki, z których jadły zwierzęta. Z tego powstawały instalacje będące żywymi martwymi naturami.
Artykuł w całości dostępny jest w wersji drukowanej piętnastego numeru MOCAK Forum.