OutlineMocak_mobile_icon
Aplikacja mobilna
Zaplanuj wizytę w muzeum, sprawdź aktualne wydarzenia oraz zwiedzaj wystawy z mobilnym przewodnikiem.
Pobierz Zamknij
Przejdź do głównej treści
Languages

//Dyskomfort jest jednym z lejtmotywów mojej sztuki// Z Deborah Sengl rozmawia Paulina Mędrala

Dyskomfort jest jednym z lejtmotywów mojej sztuki Z Deborah Sengl rozmawia Paulina Mędrala

W swojej sztuce sięga Pani po metaforyczne przedstawienia zwierząt, by opowiadać krótkie przypowieści o ludziach. Dlaczego poprzez zwierzęta można tak dużo powiedzieć o nas samych?

Już od ponad 20 lat wykorzystuję w mojej sztuce metaforyczne przedstawienia zwierząt do zaprezentowania ludzkich zachowań i przede wszystkim anomalii tych zachowań. Na pewno ma to związek z moimi poprzednimi studiami – biologią, którą studiowałam równolegle ze studiami artystycznymi. Nie byłam pewna, czy chcę zostać biologiem czy artystką. Ostatecznie zdecydowałam się na sztukę, ale zwierzęta zabrałam ze sobą. Sięgam po ten rodzaj metaforyki, żeby skupić się na pewnych cechach charakteru oraz na problemach naszego społeczeństwa. Tworzę sztukę krytyczną wobec społeczeństwa, sztukę polityczną, która wobec warunków, w jakich obecnie żyjemy, staje się jeszcze bardziej polityczna. Zależy mi, aby uwolnić się od subiektywnych sympatii czy antypatii, które w naturalny sposób rozwijamy wobec ludzi, i skupić się na samych cechach charakteru, osobowości, na nakreśleniu problemów i sytuacji. Właśnie do tego wykorzystuję zwierzę.

 

Jak zwierzęta są łączone z tymi tematami?

Tematy mojej sztuki znajduję w moim otoczeniu, w tym, co mnie zajmuje i co dzieje się obecnie w naszym świecie. Wychwytuję właściwie tylko aktualne tematy obarczone pewną problematycznością, czuję, że muszę sama dla siebie je podjąć i w ten sposób przenoszę je na teren sztuki. Dobierając do tematów określone zwierzęta, kieruję się różnymi pobudkami. Funkcjonują oczywiście związane ze zwierzętami powiedzenia i zwroty: przebiegły jak lis czy głupia gęś, ale to jest dla mnie zbyt oczywiste. Te frazesy opierają się na tradycji, w której człowiek arbitralnie przypisuje zwierzęciu określone cechy charakteru, zwykle nieodpowiadające rzeczywistości. Chcąc przedstawić coś złego, sięga się na przykład po wizerunek węża, choć ja uważam węże za zwierzęta bardzo inteligentne, a nie wyłącznie złe. W moich pracach odwołuję się też częściowo do tych znanych konotacji, ale kieruję się również inną optyką, łącząc zwierzę z człowiekiem na podstawie wyglądu.

Czy nasze charaktery i struktury społeczne są zakorzenione w świecie zwierząt?

Widzę dużą różnicę pomiędzy ludźmi a zwierzętami. Człowiek jest ostatnim ogniwem ewolucji, ale jest też najbardziej niedoskonały. Zwierzęta są dla mnie za to uformowane, dokończone, samostanowiące i w moim rozumieniu rozsądne oraz ekologiczne. Człowiekowi do tego daleko. Mimo że widzę pewną biologiczną bliskość, tym, co moim zdaniem najwyraźniej odróżnia ludzi od zwierząt, jest odpowiedzialność, która spoczywa na ludziach, a której – co widzimy teraz dobitnie – nie chcą ponosić. To jest główny problem naszych czasów oraz powód mojej twórczości.

Artykuł w całości dostępny jest w wersji drukowanej piętnastego numeru MOCAK Forum.