//Przestrzeń między nami// Z Kholoud Charaf rozmawia Marlena Nikody
Przestrzeń między nami Z Kholoud Charaf rozmawia Marlena Nikody
Co było dla Ciebie największym zaskoczeniem, kiedy przyjechałaś do Polski?
Wszystko. Tutaj wszystko jest inne, kultura jest inna, ludzie wyglądają zupełnie inaczej, jedzenie, język, zasady, architektura, pogoda. Wszystko było dla mnie zaskakujące, ale starałam się szybko zaaklimatyzować, ponieważ to było życie, którego pragnęłam. Było to zaskakujące, ale nie była to niespodzianka.
Byłaś w jakimś stopniu przygotowana na to zaskoczenie?
Tak, tak.
A co było dla Ciebie największą trudnością?
Właściwie to komunikacja z ludźmi. Nie znałam dokładnie Waszej kultury, więc popełniałam wiele błędów. Nie lubię popełniać błędów, ale i tak je robiłam, bo nie znałam wszystkich zasad. Zauważyłam, że Europejczycy myślą, iż to naturalne, że ludzie w ich otoczeniu powinni się zachowywać tak, a nie inaczej. Jeśli chce się kogoś zaakceptować, bardzo ważne jest to, by poznać uwarunkowania kulturowe tej osoby. Próbuję szybko dostosować się do nowej sytuacji i rozwijać swoje umiejętności, na przykład językowe, bo mi na tym zależy i czuję, że mam do tego zdolności. Jednocześnie mam świadomość, że inni nie mają takiej łatwości. Ja akurat jestem osobą otwartą, szybko się uczę i potrafię przyznać, że czegoś nie rozumiem, wyjaśnić, z czym mam problem. Nie wstydzę się tego, ale wiem, że inni mogą mieć z tym kłopot i zwyczajnie się wstydzą. Imigranci często się izolują od ludzi z innych kultur i komunikują się tylko między sobą. Spotkałam wiele osób pochodzących z różnych krajów i zauważyłam, jak ważna, ale też często problematyczna jest kwestia komunikacji.
Jak sobie radziłaś z taką zmianą?
Jako osoba z zewnątrz, z innej kultury, obserwuję ludzi, jak zachowują się w konkretnych sytuacjach, a następnie szybko się od nich uczę. Na przykład, my w miastach nie dbamy o sygnalizację świetlną. Jeśli chcę złapać autobus, po prostu biegnę. Swobodne poruszanie się między samochodami jest dla mnie normalnym zachowaniem, tak działa u nas ruch uliczny. Tutaj musiałam się na nowo nauczyć, jak się poruszać, aby nikt mnie nie potrącił.
Kolejną kwestią jest to, że kiedy tu przyjechałam, nie znałam angielskiego. To było dla mnie naprawdę trudne, bo ciągle próbowałam opisać, o co mi chodzi, co chciałam powiedzieć. Czasami ludzie mnie w ogóle nie rozumieli lub rozumieli coś innego, niż miałam na myśli. Moja komunikacja z innymi polegała na niekończącym się wyjaśnianiu i najczęściej to wyjaśnianie było nieskuteczne. W miarę uczenia się języka, zaczynałam pojmować, dlaczego inni nie mogli mnie zrozumieć.
Język jest dla mnie bardzo ważny, więc bardzo szybko się go nauczyłam, ale mogę sobie wyobrazić, że inni mogą mieć z tym problem. Jeśli chcemy współdziałać, powinniśmy szanować przestrzeń między sobą. Zrozumienie różnic kulturowych i uwrażliwienie na to, że pochodzimy z różnych środowisk, ułatwia komunikację.
Artykuł w całości dostępny jest w wersji drukowanej piętnastego numeru MOCAK Forum.